Translate

środa, 13 marca 2013

Rozdział 7

- Mam do ciebie pytanie - zaczął nie pewnie Zayn.
- Wal śmiało - klepnełam bruneta po ramieniu chcąc dodać mu otuchy.
- Zostaniesz moją siostrą? - zaczęłam się śmiać razem z chłopakiem. Nie wiem czemu, ale moim zdaniem było to śmieszne.
- Zastanowie się - powiedziałam gdy się tylko uspokoiłam. Wtedy zrobił oczy jak a'la kota ze Shrek'a. - No dobrze - uśmiechnęłam się szeroko, a razem ze mną mój ''brat''. Siedzieliśmy na zimnych kafelkach na balkonie. Myślę, że za chwilę mi dupa odpadnie, lecz ja nie jestem słaba i nie pokażę po sobie jak bardzo chcę wrócić do cieplutkiego pokoju.
- Nie wiem jak tobie, ale mi jest zimno - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- Zayn, przecież jest gorąco - droczyłam się z brunetem.
- Gorąco? To czemu trzęsiesz się jak chihuahua? - zapytał unosząc jedną brew.
- Wydaje ci się - patrzyłam wszędzie, byle nie na bruneta. Ten od razu wiedziałby, że kłamię. Chłopak wstał i podał mi rękę. - Już mówiłam, jest ciepło, więc zostaję tutaj - odwróciłam się do niego plecami.
- Myślałem, że odbędzię się bez tego - Zayn złapał mnie w talii i przerzucił przez ramię w wyniku czego miałam świetny widok na jego plecy. Krzyczałam, biłam i szarpałam się z chłopakiem, ale niestety los pokarał mnie drobniutkim ciałkiem. Wszedł do pokoju i zamknął drzwi balkonowe. Zdziwiłam się, kiedy nie odstawił mnie w pokoju. On szedł na dół. Głośno westchnęłam mając nadzieję, że chłopak mnie postawi. - Nie wzdychaj tak, znam te twoje sztuczki.
- Znasz mnie zaledwie drugi dzień - stwierdziłam. - A tak wogóle, to gdzie idziemy? - spytałam z ciekawości.
- To chłopaków. Przecież muszę się pochwalić nową siostrzyczką - nie widziałam jego twarzy, ale mogę się założyć, że właśnie się uśmiechnął. - Zbiórka w salonie! - krzyknął gdy znaleźliśmy się na schodach. Przed pomieszczeniem, gdzie mieli się znajdować wszyscy domownicy. Gdy weszliśmy, chłopcy stali na baczność. Trochę mnie to rozśmieszyło, ale Zayn skarcił mnie wzrokiem. - Chcieliśmy wam coś ogłosić, więc jesteśmy...  -nie dane było mu skończyć, ponieważ pewien słodziutki blondyn mu przerwał:
- Jesteście razem?! Tak szybko?! Przecież znacie się zaledwie dwa dni! Chyba..... chyba, że jest w ciąży i musicie być parą, by dziecko miało obojga rodziców - powiedział Niall na jednym tchu. Popatrzyliśmy na siebie z Zayn'em i wybuchliśmy śmiechem. Chłopcy patrzyli na nas zdezorientowanym wzrokiem.
- Nie Niall, nie jesteśmy razem - zaprzeczyłam przypuszczeniom blondyna. - Zayn chciał powiedzieć, że zostaliśmy rodzeństwem.
- Nawet nie wiecie, jak się przestraszyłem! Nie lubię was i oficjalnie się na was focham, a zwłaszcza na ciebie Amy. - założę się, że cofnie te słowa za trzy, dwa, jeden.... - Nie, nie dam rady się obrażać. Ja tak nie potrafię - i przytulił nas oboje.
- Dobra koniec tych czułości, ale chłopaki, musimy jechać - popatrzył się znacząco na każdego z nich. - Przepraszam cię Amy, ale wrócimy wieczorem. - powiedział z lekką skruchą.
- Nie wiem na co liczysz, ale ja się nie rozpłaczę z tego powodu. A, Liam, jak tam z moim pokojem? - spytałam bruneta.
- Nie widziałaś? Jest gotowy dobre od kilku godzin. Kiedy ty z Zayn'em siedzieliście w moim pokoju bóg wie co robiąc, przyszli ludzie od remontu i go skończyli - uśmiechnął się szeroko.
- Tymi ludzmi od remontu to byliście wy, prawda? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Bystra jesteś, wiesz? - nic już nie odpowiedziałam tylko udałam się do mojego pokoju. Był cudny! Miał odcienie ciemnego fioletu i śnieżnej bieli. Duże, dwuosobowe łóżko i wielka szafa. Może nie jestem jakąś modnisią, ale ciuchy lubię i mam ich naprawdę dużo. Szybko zbiegłam na dół. Chłopcy zakładali buty. Bez zastanowienia rzuciłam się każdemu na szyję krzycząc:
- Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! - oni tylko się uśmiechnęli i wyszli. No to mam dobre kilka godzin relaksu, ale najpierw musiałam przenieść się z pokoju Liam'a do mojego. Zajęło mi to około godzinę. Później położyłam się na swoim bardzo wygodnym łóżeczku. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.......

_____________________________
Moim zdaniem (łagodnie mówiąc) do dupy. Wszystko takie pomieszane. "Zostaniesz moją wspólniczką podczas napadu na bank" to mnie rozbroiło kochana ;D Jeszcze przeczytałam ten komentarz w nocy i śmiałam się jak pojebana. :D To tyle ;**

Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz