Translate

wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 1

- Tego już za dużo Amelio! Do dyrektora! - powiedziała nauczycielka. Nie chętnie wstałam i wyszłam z klasy. Pewnie chcecie wiedzieć co tym razem zrobiłam. Siedziałam sobie spokojnie w ławce, aż nagle słysze głośny huk. Zobaczyłam nauczycielkę od historii na podłodze. Zaśmiałam się cicho, a ta wtedy wpadła w szał no i wysłała mnie do dyra. Bardzo możliwe, że przed lekcją, bawiłam się w majsterkowicza i rozkręciłam trochę krzesło historyczki, ale to nie moja wina, że z niej taki słoń! Nawet nie zorientowałam się, kiedy byłam już przed gabinetem dyrektora.
- Siema, Jurek - mruknęłam - dawno się nie widzieliśmy- uśmiechnełam się sztucznie.
- Po pierwsze, masz się do mnie zwracać kulturalnie. Po drugie, nie mów do mnie po imieniu i po trzecie, widzieliśmy się na poprzedniej lekcji - spojrzał na mnie nie mrawo. - To co tym razem zrobiłaś?- spytał.
- Czemu od razu pan myśli, że coś zrobiłam? Może chciałam pana poprostu zobaczyć?- zaczełam mówić do niego z pretensjami. Ten spojrzał na mnie znacząco- No dobra- powiedziałam od nie chcenia- Troszkę się pobawiłam krzesłem nauczycielki i ta spadła z niego- Dyrektor spojrzał na mnie nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą powiedziałam
-Teraz to przegiełaś, dzwonie do rodziców- tego się kompletnie nie spodziewałam. Zawsze jakoś udawało mi się wyjść z moich problemów cało. Rodzice byli nie raz wzywani so szkoły, ale bardziej za to, że pyskuje lub przeszkadzam w prowadzeniu zajęć. Mężczyzna, który znajdował się po drugiej stronie biurka, mówił coś do słuchawki. Po niecałej godzinie zjawili się moi rodzice.
-Coś ty znowu dziewczyno zrobiła?! - zaczęła się wydzierać mama. Tata próbował ją uspokoić, lecz nie udawało mu się to.
- Przejdźmy do kontretów - zaczął dyrektor - państwa córka normalnie zostałaby teraz zawieszona, ale nie mam czasu, ani ochoty wypełniać tych głupich formularzy - tak, nasz dyro zawsze był bardzo leniwy i do dzisiaj dziękuję za to bogu - ale pomyślałem, żeby gdzieś wyjechała, gdzieś daleko. Bez znajomych, rodziców, rodzeństwa.- spojrzałam na niego z miną ''WTF?!''
- Wie pan - mama zaczęła nie pewnie - nie dawno, wznowiłam kontakt z moją przyjaciółką ze studiów i ona powiedziała, że Amelia mogłaby do niej przyjechać na jakiś czas.
-To świetnie! A gdzie pani koleżanka mieszka? - spytał z uśmiechem.
- W Londynie - Już nie wytrzymałam:
- Że co?!


__________________________________

Mamy pierwszy rozdział :) Bardzo źle? Bardzo proszę o szczere opinie.. Drugi rozdział najprawdopodobnie będzie jutro :)
Do zobaczenia <3

1 komentarz:

  1. Naprawdę fajnie się zaczyna!

    [SPAM]

    zapraszam do mnie: http://angels-city-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń