Znowu imprezka. Bardzo się cieszę, ale dziś pić nie będę. Boję się, że Lou może się za bardzo upić i zrobi coś głupiego. Wieczorem ludzie zaczęli się zbierać. Po pierwszych kilku minutach szatyn już mi się zgubił. Szukałam go wzrokiem po tłumie, ale to na nic. No cóż, muszę się trochę wyszaleć sama, bo wszyscy domownicy mają mnie w dupie. Przez dłuższy czas tańczyłam z jakimś brunetem. Muszę przyznać, że całkiem ładny. Nagle nachylił się nad moim uchem:
- Pójdziemy w ustronne miejsce? - spytał ze zniewalającym uśmiechem. Energicznie pokiwałam na znak, że się zgadzam. Jeśli chodzi mu o łóżko to wyślę go z podbitym okiem do domu, ale może będzie chciał zwyczajnie porozmawiać? Pociągłam go do swojego pokoju, który wcześniej zamknęłam na klucz, żeby nikt mi tu nie wchodził. - Ładnie tu masz - stwierdził rozglądając się dookoła. Chłopak był lekko wstawiony, ale na pewno świadomy.
- Dzięki, koledzy mi go zrobili - uśmiechnęłam się.
- Jestem Nathan - uśmiechnął się zalotnie.
- Amy - i chciałam podać mu rękę, lecz on zaczął mnie nachalnie całować. Nie wiem czemu, ale odwzajemniłam. Poznawałam jego plecy jak i on moje. Nagle jego ręce wylądowały na moim tyłku. - Pojebało cię?! - odepchnęłam go mocno.
- Ostra, lubię takie - mruknął seksownie, ale mnie to nie ruszało. Zorientowałam się, że powoli do mnie podchodzi i chce mnie dotknąć, lecz ja mu nie pozwoliłam.
- Zabieraj te łapy! - krzyknełam oddalajac się od niego. Po chwili poczułam na swoich plecach nieprzyjemne zimno. Tak, to ściana. Szybko go ominełam i pociągłam za klamkę. Co jest kurwa?! Po chwili zauważyłam, że nie ma kluczyka. Popatrzyłam zdenerwowana na chłopaka, który trzymał metalowy klucz. - Oddawaj - warknęłam.
- Pod jednym warunkiem -uśmiechnął się przebiegle. - Prześpisz się ze mną - stwierdził. We mnie aż buzowało ze wściekłości. Co on sobie wyobraża?! Że pójdę z nim do łóżka?!
- Chyba cię popierdoliło - powiedziałam zrezygnowana.
- To może upozorujemy gwałt? - uniusł brew. Zaczął się niebezpiecznie zbliżać. Nie wiedziałam co mam robić, więc zaczęłam krzyczeć. Jego to bardziej podnieciło. Kurwa, czemu wszyscy się na mnie uwzięli?! Wszyscy próbują mnie zgwałcić. Nie! Nie dam sobie zrobić krzywdy! Rękę złożoną w pięści wymierzyłam w policzek Nathan'a. Ten upadł na ziemię łapiąc sie za obolały policzek.
- Jeszcze raz mnie tkniesz to gorzej się to dla ciebie skończy - syknęłam mu w twarz. Wzięłam klucz i wyszłam wściekła i troszeczkę roztrzęśniona z pokoju i skierowałam się w główne miejsce imprezy. Chciałam znaleźć Louis'a i z nim pogadać, wiem, że pomógłby mi. Myślałam, że się załamie. Kto stał na środku stołu i śpiewał hymn Wielkiej Brytani? Oczywiście cała piątka ledwo stojących debili. Nie było wśród nich Liam'a, ale za to był Ed. Ja ich chyba zabiję!
- Ooo moja kochana siostrzyczka - uśmiechnął się Zayn próbował zejść NORMALNIE ze stołu, ale niestety miał mały wypadek, w którym jego twarz spotkała się z ziemią.
- Zayn idź spać - powiedziałam lekko wytrącona z równowagi. Brunet pokiwał przecząco głową na co ja głośno westchnęłam. - Potrzebuję kilku osób, które pomogą mi ich zanieść na górę! - krzyknęłam, żeby wszyscy mnie usłyszeli.
- Ja chętnię pomogę - myślałam, że wylęcę w stronę kosmosu. Jeszcze mu mało? No cóż, nie mogę narzekać, bo sama ich nie zaniosę. Nathan podszedł do chłopaka z tatułażami i przerzucił jego rękę przez ramię. Kilka innych mężczyzn wzięło Niall'a, Harry'ego i Ed'a. Został tylko Lou, więc podeszłam do niego i dokładnie tak jak mój "prześladowca" przerzuciłam rękę szatyna przez ramię. Coś ględził pod nosem, ale nie mogłam go zrozumieć. Ile on w ogóle wypił?! Śmierdziało od niego alkoholem jak od jakiegoś żula. Weszliśmy do pokoju pasiastego i położyłam go w łóżku.
- Amy, a co tutaj robił ten gówniarz? - spytał Lou z zamkniętymi oczami. - I nie wymykaj się, bo mnie nie spławisz.
-A nic, tylko chciał mnie zgwałcić - powiedziałam cicho. Chłopak otworzył szeroko oczy już wstawał, lecz ja go zatrzymałam. - Loueh uspokuj się.
- Zabiję gnoja. Zabiję! - wykrzyczał. Trochę się go przestraszyłam, w wyniku czego spadłam na podłogę. - Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - podał mi rękę.
- Proszę nie krzycz więcej.......
____________________
Tak jak obiecałam, jest rozdział. Miałam dzisiaj mnóstwo na głowie, więc tak późno dodaję notkę. Trochę krótkie za co bardzo przepraszam. Zaraz jak będziecie chcieli możecie przeczytać moje wyżalenia. Odrazu mówię, że nie musicie! Poprustu nie dam rady tego w sobie tłumić.
Wszyscy się na mnie krzyczą bez powodu. Wszyscy chcą, żebym wybrała ich ''radę'', ale to ja powinnam wybierać gdyż to moje życie, prawda? Wszyscy myślą, że nie mam uczuć i nie da się mnie zranić. Szkoda, że mnie nie znają. To boli. Moje zdanie zawsze będzię na końcu i zawsze będę tą złą. Dziękuję jeśli to przeczytaliście. To tyle i przepraszam, że tutaj piszę moje wyżalenia.
Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz