"Kochany Pamiętniczku!
Wiem, jestem durna pisząc na jakimś skrawku papieru moje myśli, ale musiałam się komuś wygadać. Jestem właśnie w samolocie. Nie miałam wyjścia. Miałam być w Londynie miesiąc. Ten ostani dzień z chłopakami na długo zostanie w mojej pamięci, a zwłaszcza Louis. On się mnie spytał co o tym sądzę. Wcześniej nie byłam pewna swoich uczuć, ale wtedy już wiedziałam. Kochałam go. Nadal kocham. Powiedziałam mu to. Czy żałuję? Nie, ale teraz oboje będziemy cierpieć. Kartka zaczyna robić się mokra. Czemu? Ach no tak, to moje łzy. Wróćmy do naszej rozmowy. Spytał się czy będziemy razem. Niestety zaprzeczyłam. Jego oczy wtedy przygasły i wyszedł po cichu. Jak to ja, zamknęłam się i rozbeczałam. Miałam ochotę się pociąć, ale Niall wziął mi wszystkie żyletki. Przesiedziałam w pokoju cały dzień przy okazji pakując się do końca. Nikt nie zauważył jak wychodzę w środku nocy. Muszą mieć oni twardy sen, bo kilka razy nieźle uderzyłam w kant i trochę się potłukłam walizką. To koniec mojej historii z Londynem. Tylko boję się jak zareagują chłopcy. Pewnie będą na mnie źli. Ja też bym była jakby ktoś zrobił mnie w konia. Za chwilę lądujemy, a muszę się jeszcze ogarnąć, bo na lotnisku będą rodzice. Ugh.. to... pa?"
*Perspektywa Niall'a*
Obudziłem się w środku nocy, ponieważ z mojego brzucha dochodziło głośne burczenie. Zaspany zszedłem na dół do kuchni. Na lodówce była przyczepiona biała karteczka. Powoli podeszłem do żelaznego pudła jedzenia.
"Przepraszam, że wam nie powiedziałam.
Jesteście najlepszymi ludźmi, których spotkałam w moim życiu.
Może jeszcze się kiedyś zobaczymy, ale wątpię.
Przepraszam....
Amy xxx"
O co chodzi? Szybko pobiegłem do jej pokoju. Otworzyłem drewniane drzwi, a po zaświeceniu światła stwierdziłem, że jej nie ma. Podeszłem do szafy i w szybkim czasie otworzyłem ją. Pusto. Sprawdziłem jeszcze łazienkę, ale wszystko na marne. Nie ma jej. Kurwa mać!
- Chłopaki! Zbiórka na dole! - krzyczałem do każdego pokoju. Zbiegłem do salonu i usiadłem zdenerwowany usiadłem na kanapie. Zanim oni przyszli minęła jak dla mnie wieczność.
- Pojebało cię? Jest piątka nad ranem, a przecież teraz mamy wolne - zaczął z pretensjami do mnie Zayn. Należał on do ludzi, których się nie budzi, bo później mają zły humor.
- A co jest ważniejsze? Amy czy to, żebyś się wyspał? - spytałem lekko poirytowany. Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni. Z kieszeni wyciągłem małą karteczkę, którą wcześniej wziąłem z kuchni. Podałem ją brunetowi, on podał Harry'emu, on Liam'owi, a on Louis'owi. Nic nie mówili tylko usiedli razem ze mną na kanapie.
- Co to jest? - wyjąkał Tomlinson. Wszyscy byli tym przejęci, ale on? On był załamany. Widziałem, że wstrzymywał swoje łzy. Szkoda mi go, bo zauważyłem, że poczuł coś do niej. I ze wzajemnością. Oczywiście nie byłem tego wszystkiego pewien, ale rozum mi to podpowiadał.
- Karteczka, na której są przeprosiny Amy dla nas. Chłopaki ona wyjechała - powiedziałem bez owijania w bawełnę. Louis pobiegł na górę. Pewnie sprawdzić czy na pewno mówię prawdę i czy to przypadkiem nie jest żart. Po pięciu minutach wrócił ze smutnym wyrazem twarzy.
- Nie ma jej - głos mu się załamał. Zaczął płakać jak dziecko. - To przeze mnie. Po gówno jej to mówiłem! - wykrzyczał. Widać, że był na siebie zły. Z powrotem usiadł na sofie, a po chwili schował twarz w dłoniach.
- Lou... Co ty jej powiedziałeś? - spytał ściszonym głosem Zayn. Nie odpowiadał. Wszyscy zaczęli się niecierpliwić. Zwłaszcza brunet. Widziałem, że odchodzi już od zmysłów. - Co ty jej do cholery jej powiedziałeś?!
- Że ją kocham! - wykrzyczał i szybko pobiegł na górę....
_____________________
No to mamy epilog, ale spokojnie. To dopiero koniec początku :) Postanowiłam podzielić ten blog na części. Chyba tak może być? Jak wam się podoba rozdział? Trochę krótki, ale taki właśnie miał być. Nie ma co dodać, a ująć tym bardziej. Pamiętajcie, każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszej pracy. Nie, że skończę pisać jak ich nie będzie, ale to tak cieszy. To chyba co mam wam do powiedzenia. A i nie wiem kiedy pierwszy rozdział drugiej części, więc musicie być cierpliwi ;)
Do zobaczenia! <3